niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 7 "Schron"

Pochłonięci wspólną rozmową nawet nie zauważyli kiedy doszli do jakiś starych i zniszczonych baraków. Wyglądały na opuszczone, ale pomimo tego piątka mężczyzn zaczęła szukać kogokolwiek lub czegokolwiek. W tym celu postanowili się rozdzielić. Każdy z nich ruszył w innym kierunku, aby zwiększyć szansę na znalezienie czegoś, co choć trochę wyjaśniłoby ich obecną sytuację. Niecałe dziesięć minut później CC zauważył ruch przy jednej ze starych budowli.
- "Boże, niech to nie będzie już demon" -  pomyślał ze strachem. Nie chciał być po raz kolejny zaatakowanym przez tajemniczą zjawę, jednak wiedział, że musi sprawdzić co takiego dostrzegł. Podszedł powoli go starej konstrukcji i zobaczył bardzo młodego, brązowowłosego chłopaka w podartych ubraniach. Gdy ich spojrzenia się spotkały, CC uśmiechnął się przyjaźnie. Mimo to nastolatek ,widząc nieznajomego, odruchowo wykonał krok do tyłu.
- Cześć. Jak się nazywasz? - zapytał perkusista siląc się na spokój i pewność siebie w głosie. Prawdą było jednak, że widok nieznajomego chłopaka jeszcze bardziej zdezorientował mężczyznę niż przedtem. Nastolatek stał jeszcze przez chwilę w bezruchu, po czym nagle odwrócił się i uciekł. Perkusista odruchowo ruszył za nim, jednak zatrzymał się, gdy ten zniknął za najbliższym zakrętem.
- Hej! CC, co jest? - usłyszał za sobą głos Jake'a.
- Ktoś tam był - odpowiedział mu, przy czym wskazał na miejsce, z którego nieznajomy chłopak uciekł.
- Dziwne. Może chodźmy to sprawdzić? - zaproponował. Jego towarzysz w odpowiedzi skinął jedynie delikatnie głową, po czym obydwoje udali się w wybranym przez Jake'a kierunku. Wyjrzeli zza jednej z szop i znieruchomieli. Zobaczyli całą masę nastolatków. Każdy z nich trzymał w dłoniach broń ręczne zrobioną z odłamków metalu i kości. Ich oczy zwrócone były w przeciwnym kierunku, dlatego w pierwszej chwili nie zauważyli obserwujących ich z ukrycia mężczyzn.
- Co robimy? - spytał Jake z lekkim strachem w głosie.
- Ja do nich tam wyjdę, a ty idź szybko po chłopaków - zdecydował bez chwili namysłu.
- Ale...
- Jake, proszę - powiedział, patrząc na niego niebywale spokojnym wzrokiem. Jake nie odezwał się już nawet słowem. Jedynie kiwnął potwierdzająco głową i zgodnie z poleceniem pobiegł po chłopaków. CC w tym czasie podszedł wolnym, ale zdecydowanym krokiem do nieznajomych.
- Kim jesteś! - zawołał ktoś z tłumu, gdy spojrzenia wszystkich skierowały się na perkusistę.
- Przyjacielem.
- Do prawdy? Coś ci nie wierzę! - odezwał się ktoś inny.
- To na pewno jeden z nich!
- Łapać go! - CC już miał rzucić się do ucieczki, gdy nagle za nim pojawili się jego towarzysze.
- Co tu się dzieje? - zapytał Andy, krzyżując ręce na piersi. Miał kamienny wyraz twarzy, a jego lodowate, błękitne spojrzenie przeszywało każdego z osobna. Tłum milczał, a szok nie schodził im z twarzy. Przed nimi stała piątka nieznajomych mężczyzn, którzy zarówno ubiorem jak i postawą nie pasowali do tego miejsca. Ponadto gdy stali razem biła od nich dziwna, jednak bardzo silna aura. - Wszystko w porządku, CC? - zwrócił się do nowego przyjaciela.
- Tak. Nic mi nie jest. Dzięki - odpowiedział, odgarniając włosy z ranienia. Andy na te słowa uśmiechnął się ciepło, po czym spojrzeniem ponownie zwrócił się do tłumu.
- Czy to wy jesteście "Wybranymi"? - usłyszeli nagle delikatny, kobiecy głos. Piątka odwróciła się, a ich oczom ukazała się młoda kobieta ubrana w czarne szaty i o całkowicie pomalowanej twarzy.
- A kto pyta? - odezwał się podejrzliwie Jinxx. Jako jedyny wyczuł w kobiecie coś niezwykłego, co zwarzywszy na sytuację w jakiej się znaleźli, jeszcze bardziej go niepokoiło.
- Wystarczy jak będziecie wiedzieć, że pełnię tu funkcję szamanki. A więc?
- My nic nie wiemy - powiedział Ashley, przewracając oczami. - Obudziliśmy się na pustkowiu. Nie wiemy dlaczego tu jesteśmy. Nawet się nie znamy!
- Ach tak. Więc chodźcie za mną. Wszystko wam wytłumaczę - odparła, odwracając się, p czym ruszyła przed siebie.
Zdezorientowana piątka w pierwszej chwili popatrzyła po sobie. Nie wiedzieć czemu, ale właśnie ten gest zmotywował ich do podążenia za niezwykłą nieznajomą. Jedno spojrzenie wystarczyło, aby porozumieli się ze sobą, oraz poznali nawzajem swoje myśli. Między nimi od zawsze istniała niezwykła więź, która przybrała na sile, gdy tylko się spotkali. Przypominała ona przeznaczenie, ale na o wiele wyższym poziomie niż można by przypuszczać. Każdy z nich podświadomie wiedział, że za pozostałą czwórką byłby w stanie skoczyć w ogień. Mimo, że poznali się zaledwie kilka godzin temu, byli już świadomi łączących ich przyjaźni oraz oddania, których moc nie opisałyby żadne słowa znane ludzkości. Tak silna mogła być jedynie więź Wybrańców.
Po zaledwie kilku minutach drogi szamanka oraz piątka mężczyzn przekroczyli próg jednego z baraków. W środku znajdowało się wiele atrybutów, służących do odprawiania rytuałów. Na jednej ze ścian wisiały amulety o najróżniejszych kształtach, a na starym, metalowym biurku po przeciwnej stronie znajdowały się fiolki, buteleczki i słoje, których zawartość każdego potrafiła zaskoczyć. Jinxx'owi jednak od razu rzuciła się w oczy wielka księga leżąca na małym stoliku w kącie pomieszczenia. Nie odznaczała się niczym szczególnym, ale i tak pragnął do niej zajrzeć.
- Proszę. Nie krępuj się - zwróciła się do niego szamanka. Magik w pierwszym momencie nie wiedział o co chodzi, jednak po krótkiej chwili domyślił się, że kobieta zapewne czytała w jego myślach. Zachęcony słowami szamanki podszedł do księgi, którą od razu otworzył ją na przypadkowej stronie i zaczął przeglądać z wielkim zainteresowaniem. Mimo wielu zaklęć jakie tam znalazł, zapamiętywał kolejne z zadziwiającą łatwością.
- Czy wolno mi spytać jak ma pani na imię? - zapytał życzliwie CC, chcąc jakoś rozpocząć rozmowę z nieznajomą.
- Jestem Agnes - odpowiedziała równie uprzejmie szamanka. - Pozwólcie, że opowiem wam dlaczego się tu znaleźliście - dodała, po czym machnęła zdecydowanie ręką, a świece rozstawione w całym pomieszczeniu zapłonęły, jakby na jej rozkaz. To dla piątki mężczyzn był znak, że ich dziwna przygoda dopiero się rozpoczyna.

2 komentarze:

  1. NIesamowite opowiadanie! Rozdziały trochę krótkie ale tak czy siak wspaniale piszesz!
    My nightmare

    OdpowiedzUsuń