"Na kilka dni zapanował spokój, lecz wszyscy dobrze wiedzą, że nadszedł czas wojny. Rozpoczęto więc przygotowania do zbliżającej się nieubłaganie pierwszej bitwy. Młodzi szykują już broń, ale nie wiem jak sobie poradzą. Nie wiem też czy ja i chłopaki podołamy. Ciąży na nas wielka odpowiedzialność, ale jakoś się nie martwię. Dziwne. Jesteśmy jakimiś "zbawicielami" z nadprzyrodzonymi mocami, a te dzieciaki na prawdę wierzą, że je ocalimy. Powinienem nie spać z nerwów po nocach, a jednak nigdy w życiu nie byłem taki spokojny.
Odpowiada mi to życie. Rozmawiam tu z bardzo ciekawymi osobami, ale najbardziej lubię spędzać czas z chłopakami. Dowiedzieliśmy się jakie mamy zdolności. Chris ma siłę, Andy niszczycielski głos, Jake telekinezę, a Jinxx jest magiem. Swojej zdolności na początku się trochę przeraziłem, bo jak niby wytłumaczyć posłusznego mi demona. Szamanka wyjaśniła mi jednak, że potrafię panować nad zachowaniem innych i narzucać swoją wolę.
Wbrew obecnej sytuacji, jest tu bardzo wesoło. CC jest duszą towarzystwa. Jeszcze nigdy nie widziałem żeby ktoś miał w sobie tyle radości i energii jak ten facet. Uwielbia dowcipkować. Jest bardzo pomysłowy. Lubi się bawić, więc nie dziwne, że się dobrze rozumiemy.
Jinxx większość czasu spędza z szamanką Agnes. Uczy się zaklęć z księgi oraz rytuałów. Ma naprawdę dobrą pamięć. Ja bym w życiu nie zapamiętał tyle co on. W wolnym czasie poprawia wszystkim humor. Okazało się, że jest magikiem, a do tego piekielnie dobrym. Ciągle młodzież za nim chodzi i prosi o kolejne sztuczki. Ja sam też bardzo lubię to oglądać.
Jake niezwykle się otworzył. Bardzo mnie to cieszy, bo jak się poznaliśmy był strasznie wycofany. Nie dziwię mu się. Któregoś wieczoru opowiedział nam o swoim życiu. Szczerze mówiąc to nie wiem jak on mógł to wytrzymać. W kilka dni zmienił się nie do poznania. Rozmawia ze wszystkimi i ciągle się śmieje. Jestem szczęśliwy z tego powodu, ponieważ to bardzo wartościowy facet. I niezwykle inteligentny. Pełni tu funkcję kaznodziei. Udziela nauk i porad na najróżniejsze tematy i dobrze się w tym sprawdza.
Jedynym którego nie mogę rozgryźć jest Andy. Jest bardzo miły i otwarty, a czuję, że drzemie w nim jakaś tajemnica. Sam nie wiem. Może mi się tylko tak wydaje. Mam wrażenie, że czuje się odpowiedzialny za nas. Jest najmłodszy z naszej piątki, a jest najbardziej opanowany. Zauważyłem w nim duże zdolności przywódcze. Ale co ja się dziwię. Nazwali go "Prorokiem". Ciąży na nim największy ciężar. W związku z tym postanowiłem pomóc mu najlepiej jak będę potrafił. Ja i chłopaki bardzo się o niego martwimy, ale sądzę, że więź między nami pomoże nam przetrwać. W końcu raz się już udało. Nie wiem tylko czy nie cieszę się za wcześnie.
Agnes opowiadała nam o tym całym "Głosie Strachu". Uświadomiła nas, że zmierzymy się z potężnym i niebezpiecznym przeciwnikiem. Wiemy co on wyprawia z więźniami. Nigdy nie słyszałem czegoś tak przerażającego. To będzie walka z prawdziwą bestią. Nie mam pojęcia kto wygra."
- Moi drodzy. Wezwałam was tu, ponieważ należałoby ustalić sposób naszego dziania. - Rozpoczęła zebranie szamanka. - Macie może jakiś konkretny plan.
- Wydaję mi się ... - Odezwał się Andy. - ... że powinniśmy na początek odbić jeńców.
- Zgadzam się. Im więcej nas będzie tym lepiej. - Przytaknął mu CC, po czym zwrócił się do Jake'a. - Co tak milczysz? Masz jakiś pomysł?
- Uważam, że najlepiej jeśli zaatakujemy w najmniej spodziewanym momencie. Będziemy musieli poczekać. W tym czasie możemy wysłać kogoś na przeszpiegi. Co wy na to?
- To bardzo dobry pomysł. - Pochwalił go Jinxx - Dla bezpieczeństwa będziemy chodzić dwójkami. Ja mogę iść na pierwszy ogień. Kto pójdzie ze mną?
- Ja mogę. - Powiedział Andy z charakterystycznym dla niego ciepłym uśmiechem. Jinxx popatrzył na niego z lekkim zdziwieniem. Nie spodziewał się takiej postawy chłopaka, ale bardzo się ucieszył z faktu, że to właśnie Andy będzie mu towarzyszył.
- Wyjdziemy za godzinę, ok? Muszę coś jeszcze sprawdzić.
- Jasne. Nie ma problemu.
***
Wyszli raźnym krokiem w stronę bezkresnego pustkowia. Mieli dobre humory, pomimo świadomości niebezpieczeństwa na jakie się narażali. Śmiali się i miło gawędzili. Byli tak zajęci, że nawet nie zorientowali się, kiedy doszli przed ogromny sześcian. Był wysoki na dwadzieścia metrów. Andy stanął jak wryty, gdyż od razu skojarzył to z więzieniem ze swojego snu.
- Hej, Andy. - Ocknął się nagle, słysząc głos przyjaciela.
- Boże, Jinxx. To tutaj. - Wyszeptał. - W co myśmy się wpakowali?
- Spokojnie. Jestem przygotowany. - Nieoczekiwanie złapał Andy'ego za ramię i powiedział coś pod nosem. Obydwoje zaczęli znikać.
- Niewidzialność?
- Zgadza się.
- Jesteś genialny.
- Mam tylko dobrą pamięć. Zróbmy co mamy zrobić i spadajmy stąd.
Po chwili byli już pod jedną ze ścian. Nagle przez wrota wyszły dwa demony. Andy i Jinxx, korzystając z okazji, weszli do środka. Było dokładnie tak jak w koszmarach Andy'ego: te same kraty, ta sama stęchlizna i ten sam strach w oczach więźniów. Obydwoje nie mogli uwierzyć, że kogokolwiek byłoby stać na uczynienie czegoś takiego. Doszli do schodów. Weszli na górę.
ZAMARLI.
Ich oczom ukazał się wysoki, mężczyzna o bladej cerze. Łatwo można się było domyśleć, kto to był. Nie widział ich. Andy w tym momencie dziękował Bogu, że Jinxx znalazł odpowiednie zaklęcie. Nagle do pomieszczenia wszedł demon.
- Panie. - Ukłonił się nisko. - Więźniowie nic nie wiedzą o "Wybranych" ani o tym czy planują na nas atak. Odesłaliśmy ich do cel.
- To nie najlepsze wieści. Przygotowania są w trakcie?
- Tak panie. Za trzy dni wszyscy będą gotowi.
- Tak. Za trzy dni ich zaatakujemy. Zniszczymy ich. - Powiedział z satysfakcją. W tym momencie do pokoju wpadł inny demon.
- Panie. Ktoś włamał się do twierdzy. - Władca był w szoku.
- Co?! Jak to się stało?! Macie go znaleźć!! Natychmiast!!
- Tak panie. - Ukłoniły się w wybiegły.
- Spadajmy stąd. - Szepnął Andy do swojego przyjaciela.
Na szczęście demony były tak zabiegane, że nawet nie zauważył kiedy Andy i Jinxx niepostrzeżenie opuścili twierdzę. Biegli co sił w nogach, by jak najszybciej oddalić się od tego strasznego miejsca. Niecałe 10 minut później byli już z powrotem w barakach. Jinxx znów chwycił Andy'ego za ramię i wypowiedział coś ściszonym głosem, sprawiając, że byli już widoczni. Wszyscy byli zdziwieni nagłym pojawieniem się chłopaków.
- Andy? Jinxx? Co wy tu robicie? - Zapytał Ash. - Dowiedzieliście się czegoś?
- Demony planują atak za trzy dni. - Odpowiedział ze spokojem Jinxx.
- Więc my to zrobimy jutro. Co wy na to? - Powiedział CC. Reszta popatrzyła po sobie.
- Zgadzam się. - Odezwał się pierwszy Andy. Ashley westchnął przeciągle.
- Jestem z wami. - Odezwał się po chwili.
- Ja też. - Przytaknął Jinxx.
- A więc nadszedł pierwszy dzień "Nowego Roku". - Uśmiechnął się tajemniczo Jake.
Wszystkie groby zapamiętanych, na pustyni którą nazywamy domem
Wszyscy niewolnicy zimnego grudnia znajdą głos, który ich przywoła
Wstań, jesteśmy zjednoczeni w obliczu największej burzy
W szeregu jesteśmy zapaleni, ten świat odrodzi się w...
Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden
To jest Nowy Rok
Powstań z prochu
Nadzieja znajdzie drogę
Jak uderzenia błyskawicy
Będziemy maszerować wciąż i wciąż i wciąż
To jest Nowy Rok
Zatem powstań z prochu
( Black Veil Brides - "New Year's Day" )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz