Jinxx obudził się gdzieś na bezkresnym pustkowiu w palącym
słońcu. Próbował wstać, ale ogromny ból głowy nie pozwolił mu na to. Po kilku
chwilach zdołał podnieść się do siadu. Gdy jego oczy przyzwyczaiły się do
światła, rozejrzał się wokół i zobaczył, że poza nim na ziemi leżały jeszcze
cztery inne osoby, jednakże nikt poza nim nie był przytomny. Zdezorientowany
magik wstał i chwiejnym krokiem podszedł do jednej z nich. Był to długowłosy
chłopak ubrany w skórę i z czarną bandaną przewiązaną na głowie.
- Hej, słyszysz mnie? - zapytał, lekko potrząsając
ramionami nieznajomego, który niemal natychmiast otworzył oczy.
- Co... Gdzie jestem? - odezwał się z trudem, zasłaniając
dłonią oczy przed rażącym słońcem.
- Sam chciałbym wiedzieć. Jak masz na imię?
- Jestem Chris. A ty?
- Jeremy, ale mówią mi Jinxx. Chodź. Pomogę ci wstać. Cały
jesteś? - spytał, pomagając perkusiście.
- Chyba tak. - odpowiedział i powoli z pomocą nieznajomego podniósł
się z ziemi.
- Ała! - Obydwoje gwałtownie odwrócili się i spojrzeli na
mężczyznę o ostrych rysach trzymającego się za bark. - Dobra, ktoś powie mi co
to ma być? Gdzie ja jestem? - powiedział nieco zdenerwowany. Nikt jednak nie
zdążył mu odpowiedzieć, ponieważ kolejna osoba otworzyła oczy, w których widać
było zdezorientowanie i narastający z każdą chwilą strach. Mężczyzna, gdy
dostrzegł obserwującą go trójkę natychmiast podniósł się z ziemi i cofnął się o
krok.
- Kim
jesteście? - zadał pytanie zaniepokojony całą sytuacją.
- Ej, spokojnie. Nic ci nie zrobimy - odezwał się
Jinxx, chcąc w ten sposób chociaż trochę uspokoić chłopaka.
Nikt nie zauważył kiedy ostatni mężczyzna odzyskał przytomność
i podniósł się z ziemi, jednak gdy to zauważyli, zaczęli przyglądać mu się z wyraźnym
zaciekawieniem. W odróżnieniu od nich, bił od niego niebywały spokój.
- Jestem Andy. A wy? - przedstawił się głębokim tonem
głosu.
- Ashley. - odpowiedział wciąż trzymając się za ramię.
- Mówcie mi Jinxx. A na imię mi Jeremy.
- Jestem Chris.
- A ja Jake. Czy ktoś wie o co tu chodzi? - zapytał nieco
pewniej, przybliżając się nieznacznie do nieznajomych.
- Nie mam pojęcia. Ostatnie co pamiętam to to, że byłem
ścigany na cmentarzu przez... - W tym momencie CC zawiesił głos. Nie wiedział
jak pozostali mogą zareagować na jego słowa. Nie chciał, aby ci stwierdzili, że
zwariował.
- Niech no zgadnę. Przez demona? - dokończył Ashley.
- Tak - odpowiedział zaskoczony. - Skąd wiedziałeś co
chciałem powiedzieć?
- Mnie jeden zaatakował w mieszkaniu. Andy?
- U mnie w domu.
- Tak jak mnie - powiedział Jake.
- Ja zostałem zaatakowany na ulicy - odezwał się Jinxx. - Zwiałem
do jakiegoś kościoła. Tam spadłem ze schodów i obudziłem się tutaj. Wy tak
samo?
- Tak. Potrącił mnie samochód. To dlatego boli mnie bark -
wyjaśnił Ashley.
- Pamiętam jakiś błysk. Chyba uderzył we mnie piorun -
stwierdził perkusista.
- Potknąłem się i walnąłem o coś głową - wtrącił Jake. - A
ty, Andy? Co się stało z toba? - zwrócił się do niebieskookiego chłopaka.
- Wyskoczyłem przez okno z czwartego piętra. Uciekałem
przed demonem.
- To niema żadnego sensu - zirytował się Ashley. - Jak mi
jeszcze powiecie, że mieliście jakieś dziwne koszmary...
- Miałem - odpowiedzieli wszyscy chórem, po czym poparzyli
po sobie zdziwieni.
- Aha. W takim razie dodam, że w swoich widziałem to
cholerne zadupie. - Na tę wiadomość nikt nie odpowiedział. Sen Ash'a się
sprawdził więc nie było wykluczone, że ich koszmary również się urzeczywistnią.
- Czy ktoś w ogóle wie co tu się dzieje? - zapytał w końcu
Jake, przerywając tym samym napiętą ciszę.
- Cóż ... - zaczął Andy. - Zanim się tu znalazłem do moich
rąk wpadł pewien dziennik i ... - przerwał na chwilę. - Były tam notatki o tak
zwanych "Pięciu Wybranych", o jakimś wyzwoleniu, o więzieniu. Gdy to
czytałem przyszła do mnie jakaś dziewczyna i mówiła, że jestem jakiś tam
"Prorokiem", jednym z wybranych. Potem zjawił się demon. Resztę już
znacie.
- Czyli ty jesteś prorokiem, tak? A my, co mamy z tym
wspólnego? - odezwał się Jinxx.
- W dzienniku pisało o "Dewiancie". - Ashley nie
krył zdziwienia, po usłyszeniu tego słowa. Dobrze pamiętał swoją rozmowę ze
swoim kumplem
- Podobno moi znajomi mnie tak nazywają - wyznał.
- Był jeszcze "Mistyk" - kontynuował Andy.
- To pasuje do mnie. Od zawsze interesowałem się magią. Jestem
też iluzjonistą - powiedział Jinxx. - Wygląda na to, że te nazwy odpowiadają
naszym osobowościom. Andy, jak brzmią pozostałe?
- Kolejny był "Żałobnik".
- Chyba chodzi o mnie - stwierdził Jake, nie kryjąc
zdziwienia. Teza magika z każdą chwilą potwierdzała się.
- A ostatni "Niszczyciel". - CC tylko parsknął
śmiechem, przypominając sobie nieszczęsne lustro, które rozbił w klubie.
- Czyli mieliśmy koszmary, goniły nas demony, chyba
umarliśmy i trafiliśmy do jakiegoś dziwnego świata jako "wybrani",
według jakiejś durnej przepowiedni. - podsumował Ashley.
- Bez
sensu. Gdzieś musi być jakiś żywy człowiek. Nie wiem jak wy, ale ja nie mam
zamiaru siedzieć tu przez wieczność. Idziecie? - zapytał pozostałych CC.
- Niezły
pomysł Chris. - pochwalił go Ashley.
- Dzięki. I mówcie mi CC.
Ostatecznie ruszyli całą piątką przed siebie, nie mając
konkretnego planu. Po prostu szli, przy okazji trochę się zapoznając między
sobą. Bardzo szybko znaleźli wspólny język. Okazało się, że mają o wiele więcej
wspólnego niż im się z początku zdawało. Rozmawiali ze sobą jakby znali się
całe życie. Najlepiej dogadywali się Andy i Jake, którzy wyjątkowo dużo w życiu
wycierpieli. Jake na początku nie chciał nic mówić o swojej przeszłości. Bardzo
krępował się w nowym towarzystwie, ale sam widok Andy'ego jakoś go uspokajał. Jednak
nie tylko on zauważył, że w niebieskookim chłopaku było coś niezwykłego.
Niebywale spokojny i ciepły osiemnastolatek
od samego początku wywarł na wszystkich ogromne wrażenie. Nie znali go,
a jednak każdy już teraz byłby gotów skoczyć za nim w ogień. Choć sami tego nie
rozumieli, mieli przy nim swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa.
Andy widział, że towarzysze co jakiś czas na niego
spoglądają, ale nie komentował tego. Czuł się za tę czwórkę odpowiedzialny. Sam
nie wiedział czemu. Jakby nie patrzeć wszyscy byli dorośli, a na dodatek to
właśnie niebieskooki był najmłodszym z grupy. Mimo to, chciał ich chronić. Znaleziony,
przez Andy’ego dziennik sprawił, że wiedział o wiele najwięcej, co tak naprawdę
jedynie spowodowało namnożenie się pytań, jednakże sam nie był do końca pewien,
czy chce poznać odpowiedzi.
Super opowiadanie *,* Miło się czyta i jest bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej. Czekam na nexta i weny <3
Woooow niezle te opowiadanie szczerze? Zakochałam się w nim ^_^
OdpowiedzUsuńMy nightmare