Koncert Black Veil Brides już jutro!!!
Z tej okazji udostępniam mój ulubiony rozdział.
Życzę wam miłego czytania i niezapomnianych wrażeń na koncercie.
Widzimy się w Warszawie.
Pozdrawiam całą BVB ARMY.
_________________________________________________________________________________
Nie jestem Ci nic winien
Umrzesz tylko we snach zapomnienia
Mam swoją dumę, więc słuchaj jak śpiewam
Nigdy nie pozwolę Ci okraść mojej trumny
I nie pozwolę ci ukraść mojego życia pozagrobowego!
I nie pozwolę ci ukraść mojego życia pozagrobowego!
( Black Veil Brides - "Coffin" - fragment )
Andy leżał teraz w trumnie zupełnie bezbronny. Chłopaki pełnili przy nim na zmianę warty, ponieważ bali się o bezpieczeństwo przyjaciela. Wiedzieli, że demony mogą w jakiś sposób go odnaleźć i zniszczyć. Było im ciężko ze świadomością, że Andy umarł. Było to tak nieznośne, że wmawiali sobie, że on tylko śpi. Andy wyglądał bardzo spokojnie, więc taką wersję mogli przyjąć.
Tego wieczoru wartę pełnił Ashley. Nic nie robił. Patrzył tylko pustym wzrokiem w ścianę. Nagle usłyszał dziwne szmery na schodach. Był całkowicie pewien, że to nie jest jeden CC, ponieważ ten miał przyjechać na swoją wartę dopiero za trzy godziny. Ashley wstał i poszedł sprawdzić co to było. Szedł przed siebie, dokładnie się rozglądając. Nagle staną, gdy poczuł za sobą czyjąś obecność. Nie zdarzył nic zrobić, ponieważ ktoś uderzył go w głowę. Ashley upadł. Stracił przytomność.
Do krypty weszły dwie kapłanki i członkowie jakiejś sekty, wśród których znajdowała się dziewczyna zahipnotyzowana przez demona. Miała za zadanie wbić zatruty sztylet prosto w serce bezbronnego chłopaka. Msza się rozpoczęła. Wszyscy trzymali w rękach świece i patrzyli na trumnę. Tylko kapłanki wiedziały kim jest osoba leżąca w trumnie. Miały wizje, z których wiedziały co się stanie.
W pewnym momencie wierni podeszli do otwartej trumny. Dziewczyna wystąpiła z szeregu i zbliżyła się do Andy'ego. Zobaczyła, że chłopak ma w ręku zaciśnięty złoty naszyjnik z logo zespołu. Pomyślała, że to będzie ciekawe trofeum, po osobie, którą za chwilę miała zabić. Jednym sprawnym ruchem zabrała naszyjnik z trumny. Pozostali wierni to zobaczyli. Wisiorek tak im się spodobał, że zapragnęli mieć go dla siebie. Wszyscy na raz rzucili się na dziewczynę. Rozpętała się zacięta walka. Kapłanki stały w bezpiecznej odległości. Tylko się przyglądały.
Nagle pomieszczenie wypełnił ogień, który zabił walczących. Nie tknął jednak ani kapłanek, ani trumny. Ogień zniknął, a kapłanki odeszły w milczeniu. Andy spojrzał na nieprzytomnego Ashleya. Uśmiechnął się z troską, po czym wyciągnął telefon przyjaciela i wysłał SMS-a do CC'ego.
- "Przyjeździe jak najszybciej do kościoła." - Andy podszedł do trumny. Spojrzał na samego siebie leżącego w trumnie, po czym ją zamknął. Zniknął.
10 minut później
- Ashley! Ashley! Obudź się! - Usłyszał znajomy głos. Otworzył oczy i zobaczył nad sobą Jake'a, Jinxx'a i CC'ego.
- Co tu robicie?
- No jak to? Wysłałeś mi SMS-a, że mamy przyjechać. - Zdziwił się CC.
- Ale ja nic nie wysyłałem.
- To jak nie ty to kto? - Zaniepokoił się Jake. Nagle zamarł. - Co z Andy'm?! - Wszyscy na raz zbiegli do krypty. Na miejscu ujrzeli martwych członków sekty. Przerazili się na ten widok. CC otworzył trumnę. Uspokoił się nieco widząc, że Andy w niej nadal leży.
- "Dzięki bogu. Nic mu nie jest." W tym czasie Jinxx podniósł z ziemi wisiorek wokalisty.
ZAMARŁ!!!
Zbaczył, że przy trumnie stoi - ANDY!!! Jinxx nie wierzył w to co widział.
- Spokojnie Jinxx. To ja. To co się tu stało to moja sprawka. Ta dziewczyna... - Wskazał na nią. - ...była opentana przez demona. Miała mnie zabić, ale jej w tym przeszkodziłem. Niedługo do was wrócę. - Posłał najpiękniejszy uśmiech świata i zniknął tak samo niespodziewanie jak się pojawił.
- Jeremy, co się stało? Strasznie zbladłeś. - Jinxx oprzytomniał słysząc głos Jake'a.
- Wy tego nie widzieliście?
- Czego?
- Jak wam powiem to nie uwierzycie.
- Spróbujemy uwierzyć. - Odezwał się Ashley. Jinxx wziął głęboki oddech i opowiedział przyjaciołom to co się stało. Wszyscy patrzyli na niego z niewyobrażalnym zdziwieniem. Poczuli jednak ulgę na wieść, że z Andy'm wszystko jest w porządku. Wszyscy spędzili całą noc przy trumnie przyjaciela.
Obudzili się bladym świtem. Nikt nie myślał o tym, że było im zimno i byli głodni. Nie chcieli wrócić do domu. Wysłali tylko Ashley po coś do jedzenia i kilka koców. Siedzieli przy trumnie i rozmawiali. W ich głowach plątały im się słowa Andy'ego: "Niedługo do was wrócę." Pragnęli by ich przyjaciel znowu był wśród nich. Nikt nie zauważył jak szybko minął cały dzień. O dziwo nie czuli się w ogóle zmęczeni.
Nagle CC poczuł, że zbliża się do nich czyste zło. Ostrzegł przyjaciół. Po chwili usłyszeli czyjeś kroki. Z łatwością domyślili się, że były to demony, których celem był nie kto inny jak Andy. Rozpętała się zacięta walka o życie wokalisty. Zespół bronił przyjaciela ze wszystkich sił, ale to nic nie dawało, bo nie wiadomo skąd pojawiały się kolejne demony. Zjaw było tak dużo, że siły opuszczały chłopaków. Pomimo świadomości przegranej walczyli dalej. Jeden z demonów podszedł do trumny i wyciągnął sztylet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz