Ten rozdział jest dedykowany całej BVB ARMY.
Dziękuję wam za to, że jesteście.
http://m.youtube.com/watch?v=G7G_-hopiio
"To nagranie jest dla wyrzutków
Następujące historie są o miłości,
życiu oraz niepoddawaniu się
Jesteśmy Black Veil Brides."
( Black Veil Brides - "The Outcasts (Call to Arms)" )
_________________________________________________________________________________
Poszukiwania Evy nie przynosiły efektów, co bardzo niepokoiło chłopów. Poklamkęniem było to, że zespół nabierał na popularności. Dawali coraz więcej koncertów i wywiadów. Bardzo się cieszyli. Nie spodziewali się takiego sukcesu. Nagrywali płyty i teledyski. Żyli jak prawdziwe gwiazdy rock'a, i świetnie się przy tym bawili. Całe dnie spędzali ze sobą. Gdy nie pracowali w studiu nagraniowym i nie koncertowali, wyjeżdżali do lasu, by tam doskonalić swoje umiejętności. Ćwiczyli na leśnej polanie z dala od miasta. Nie chcieli aby ktoś się dowiedział o tym co im się przytrafiło. Woleli zachować to w tajemnicy. Wiedzieli, że gdyby ktoś się dowiedział o ich niezwykłych zdolnościach, mogliby mieć niemałe kłopoty.
Wystarczyło, że sąsiedzi byli do nich uprzedzeni. Chłopaki świetnie się dogadywali. Nikt w sąsiedztwie nie mógł zrozumieć jakim cudem to możliwe. Było to dla nich dziwne, że pięcioosobowy zespół może mieszkać ze sobą i tak dobrze się rozumieć - a rozumieli się bez słów. Tradycyjne otoczenie nie tolerowało tego, że z dnia na dzień na to przedmieście sprowadziło się pięciu metalowców. Do Ash'a byli przyzwyczajeni, ale mieli mu za złe, że pozwolił by jego przyjaciele zamieszkali u niego. Niestety nie obyło się bez nieprzyjemnych incydentów. Do chłopaków przychodziły różne listy z pogróżkami, a czasami zdarzało się, że ktoś czepiał się ich na ulicy. Mieli świadomość tego, że nie wszyscy będą ich akceptować. Jednak oni się tym nie przejmowali, ponieważ wystarczało im ich własne towarzystwo oraz wierni fani.
Armia BVB - bo tak nazywało się ugrupowanie fanów Black Veil Brides - byli najwierniejszymi fanami jakich można było sobie wymarzyć. Była to najczęściej młodzież, która nie radziła sobie z nietolerancją i odrzuceniem. Znajdowali w piosenkach swego rodzaju ukojenie. Pomagali sobie wzajemnie, organizowali różne akcje i zloty. Chłopaki bardzo się cieszyli, że przez to co robią, mogą zmienić czyjeś życie. Gdy czytali listy od fanów, czuli się niesamowicie. To co fani im dawali było nie do opisania. Czuli się potrzebni i uwielbiani. Czasami nawet nie wierzyli, że to wszystko działo się na prawdę.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie incydent z "policjantem". Nikt nie spodziewał się, że demony mogą ukrywać się pod postacią zwykłych ludzi. Po tym wydarzeniu stali się niezwykle czujni. Nie wiadomo było czy w pobliżu nie było przypadkiem jakiegoś demona. Z tego powodu ustalili pewne środki bezpieczeństwa. Przede wszystkim nie szli nigdzie w pojedynkę, gdyż bali się kolejnego uprowadzenia. Woleli już nie doświadczać tej niepewności i strachu, które towarzyszyły im podczas porwania Andy'ego.
21 kwietnia
- Cicho, bo usłyszy. - Szepnął do przyjaciół Jake. Stali przed drzwiami do pokoju CC'ego, który jeszcze spał.
- Gotowi? - Zapytał Ashley wyraźnie rozbawionym głosem. - Raz. Dwa. Trzy. - Nacisnął klamkę.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO CC!!!! - Zawołali głośno. Chris niemal spadł z łóżka, a jego mina była bezcenna. W pierwszej chwili nie wiedział o co chodzi. Kiedy sobie przypomniał datę nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Boże, zapomniałem. Dzięki chłopaki. - W tym czasie Jake i Andy wnieśli tort.
- Pomyśl życzenie. - Zawołał Jinxx. CC pomyślał chwilę i zdmuchnął świeczki.
- Czego sobie życzyłeś? - Ciekawość Ash'a wzięła górę.
- Nie powiem, bo się nie spełni.
- Oj, CC. Wyjaw tajemnicę. - Dalej nalegał. Wtedy CC rzucił w niego poduszką. - O, teraz się doigrałeś. - W jednej chwili Ash wskoczył na łóżko i zaczął łaskotać CC'ego.
- Ash ...p...przestań!! Nie!! - Trwało to może jakieś pięć minut zanim Ash odpuścił CC'emu.
- Jak już skończyliście ... - Zaczął Andy. - ... to zapraszam na śniadanie. - Reszta odpowiedziała mu uśmiechem. Zeszli na dół i wspólnie zjedli śniadanie jednocześnie śmiejąc się i żartując. Następnie posprzątali po posiłku i rozsiedli się na kanapie.
- Chłopaki. - Odezwał się niespodziewanie CC. - Jak myślicie? Po co demony ukrywają się pod postacią ludzi? - Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Wydaje mi się, że oni nękają w ten sposób takie osoby jak te, które spotkaliśmy na pustkowiu. - Wypowiedź Jake'a wyraźnie zadziwiła chłopaków.
- Masz na myśli kreatywnych i oryginalnych? "Innych"? - Zapytał Jinxx z lekkim zdziwieniem w głosie.
- Tak. Przeczytaj którykolwiek list od fana. Sądzę, że dzieje się dokładnie tak samo jak tam. - Jake mówił z nadzwyczajną pewnością.
- Chyba masz rację. Co z tym zrobimy? - Zapytał Andy.
- Jak myślicie, co by było gdyby nasi fani dowiedzieli się o naszej małej tajemnicy. - Ashley zaskoczył resztę zespołu.
- Ale jak ty sobie to wyobrazasz? - Zainteresował się Andy.
- Proponuję nagrać film i piosenki pokazujące to co się dzieje. Dla wielu będzie to zwykła praca muzyków, ale wiem, że fani domyślą się o co chodzi.
- Podoba mi się to. Kiedy przyjdzie czas, wyjawimy prawdę. - Tym razem Andy wywołał falę zdziwienia. Znowu cisza.
- Zgadzam się. - Odezwał się CC.
- Ja też. Trzeba dbać o naszą Armię. - Powiedział Jake.
- No to co. Nie siedźmy tu tak. Bierzmy się do roboty. - Zawołał Jinxx.
Powiem Ci że twoje opowiadanie jest niesamowite. Ile już piszesz? Masz jakieś inne FF? Bo masz talent naprawdę! Kocham twój FF! Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńMy nightmare
P.S Dziękję za dedykację w imieniu całej BVB Army która nie komentuje <3
Dziękuję ślicznie :-D Zaczęłam pisać w styczniu tego roku. Coś mnie skusiło aby spróbować przelać na papier to co wymyśliłam. Prowadzę jeszcze Fallen Angels http://fallenangels12.blogspot.com/ Planuję też kolejne opowiadania
Usuń