Andy wrócił do swojego pokoju i opadł bezwładnie na łóżko. Był zmęczony. Cały czas albo pracował w studiu nagraniowym, albo szukał jakiejkolwiek informacji o Eva'e. Niestety nic to nie dawało. Jedynym pocieszeniem było rozwinięcie swoich zdolności. Andy chwilę o nich myślał, gdy nagle go olśniło. Mógł spróbować odnaleźć dziewczynę za pomocą telepatii. Nie wiedział czy cokolwiek to da, ale nie tracił nadziei. Ułożył się wygodnie się na łóżku i zamknął oczy. Jego dusza oddzieliła się od ciała. Szukał jej. Znikał z jednego miejsca i pojawiał się w drugim. Słuchał rozmów przypadkowych ludzi. W końcu znalazł się w domu dziewczyny. Zobaczył na stoliku jakieś dokumenty. Pokierowały go do jednego ze szpitali psychiatrycznych w Los Angeles. Tam zobaczył dwóch lekarzy, rozmawiających o Evie. Od razu zauważył, że w mężczyznach jest coś dziwnego. Nagle przypomniał sobie o demonie, który ukrywał się pod postacią policjanta. Spojrzał na plakietki z nazwiskami. Teraz miał już pewność. Demony. Andy podszedł do dziennika leżącego na biurku. "Eva Black - sala 1149". Chłopak niezmiernie się ucieszył z tego, że Eva była cała i zdrowa. Ruszył w kierunku sali. Przeszedł przez jedną ze ścian i ujrzał Evę leżącą na łóżku. Spała.
- Eva. - Szepnął cicho i delikatnie. Ku jego zaskoczeniu Eva, go usłyszała. Obudziła się. - Bądź silna. Niedługo będziesz wolna. - Dziewczyna przetarła oczy. Rozejrzała się dookoła. Mogłaby przysiądz, że widziała przed sobą wokalistę jej ulubionego zespołu - samego Andy'ego Biersack'a.
- "Czy to był sen?
***
- Andy? - Chłopak otworzył oczy i zobaczył nad sobą CC'ego. - Stoję tu już 15 minut. Ale masz twardy sen.
- Nie spałem.
- Więc co robiłeś?
- Użyłem telepatii. Znalazłem Evę.
- Żartujesz! Gdzie jest?
- W szpitalu psychiatrycznym w Pasadenie. Jest też zła wiadomość.
- Jaka?
- W szpitalu są demony. Ukrywają się pod postacią lekarzy.
- Jasny gwint. - Szepnął sam do siebie. - To co my teraz zrobimy?
- Nie wiem. Zawołajmy chłopaków. Zastanowimy się razem co zrobić.
10 minut później
Podczas gdy Andy opowiadał przyjaciołom o swoich odkryciach, towarzyszył mu dziwny niepokój. Bał się ich reakcji. Nie chciał któregokolwiek z nich narażać, ale wiedział, że nie jest w stanie samodzielnie uwolnić Evy. Musiał poprosić o pomoc, choć nie przyszło mu to łatwo.
- Nie mam pomysłów. - Szepnął do siebie Jake. - Nie wiemy ani jak tam się niepostrzeżenie dostać, ani ile jest tam demonów. - Wszyscy posmutnieli. Tylko Ashley siedział ze swoim typowym, łobuzerskim uśmieszkiem.
- Co cię tak cieszy? - Zapytał CC.
- Nie wiem jak wam to powiedzieć, ale... - Zaciągnął się na chwilę, by móc napawać się wyrazem twarzy pozostałych. - ...dwa dni temu odkryłem, że... - Znowu zamilknął.
- Ash! Nie znęcaj się nas nami i wreszcie powiedz! - Zirytował się Jinxx.
- Lepiej wam to pokażę.- Wstał i ukrył się za kuchennym barkiem. Po chwili wyskoczył, ale jako... CC!!!
- Co do...? - Odezwał się Jake. Wszyscy oniemieli.
- Tego się nie spodziewaliście, co?
- Potrafisz się zmieniać w kogoś innego?
- Dokładnie. Poczekajcie aż usłyszycie w kogo się zmieniłem jako pierwszego.
- W kogo?
- Teraz padniecie. Miałem głupi sen o moim liceum. Podchodzę rano do lustra i widzę w nim mojego nauczyciela historii. Myślałem, że dostanę zawału. - Wszyscy na raz się roześmiali. - Teraz na poważnie. Mogę się zakraść do szpitala pod postacią lekarza. Co wy na to?
- Jesteś pewien, że chcesz tak ryzykować? - Dopytywał się CC.
- Jestem. Nie martwcie się. Nic mi nie będzie.
- Dobrze. Ufamy ci. Tylko obiecaj, że będziesz na siebie uważał.
- Obiecuję.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOczekuję z niecierpliwością na kolejny rozdział.. bardzo ciekawe opowiadanie, jedyne co mi nie pasuje to zbyt krótkie rozdziały, ale wierzę, że w przyszlości uda Ci się to zmienić ;)
OdpowiedzUsuń