- Popatrzcie jak słodko śpi. - Zaśmiał się cicho Jinxx - Nie wierzę, że tam wytrzymała.
- Ja nawet nie chcę wiedzieć co jej zgotowali. Czekajcie chwilkę. - Ashley zobaczył coś błyszczącego w ręce dziewczyny. Przysunął się do niej i zabrał lśniący przedmiot. Uśmiechnął się gdy zobaczył co to było. - Cały czas miała nasz różaniec z pentacharmem.
- Dziwne że jej go nie zabrali. - Odezwał się CC.
- Racja. - Westchnął i odłożył naszyjnik na miejsce.
- Już dojeżdżamy. Ash, obudź naszą księżniczkę. - Poprosił z uśmiechem Jinxx. Chłopak położył delikatnie rękę na ramieniu dziewczyny.
- Eva. Pobudka. Jesteśmy na miejscu.
- To nie był sen? - Zapytała ze zdziwieniem, gdy tylko otworzyła oczy.
- Nie był. Zechciałabyś poznać dwójkę moich przyjaciół. Zapewne znasz ich imiona.
- Jake i Andy? Naprawdę?
- Ależ oczywiście. Chyba pamiętasz, że nasz zespół lichy pięć osób.
- Jak mogłabym zapomnieć. Jesteście moimi idolami. - Cała trójka zaśmiała się.
- Widzieliśmy już twój różaniec. - Powiedział Jinxx.
Auto zatrzymało się przed dworkiem. Andy i Jake już tam na nich czekali.
- Witaj Evo. Miło mi cię poznać moja droga. - Powitał ją ciepło Jake. - Mam nadzieję, że ta trójka dobrze się zachowywała.
- Za kogo ty nas masz? - Zaśmiał się Ashley.
- Jak to? Za najlepszych gości pod słońcem. - Skomentowała z uśmiechem Eva. Wszystkich ucieszyły jej słowa. Uwielbiali swoich fanów, a ona była naprawdę urocza.
- Dobra. Koniec już tego, bo zamęczycie naszego gościa. Chodź Eva. Zaprowadzę cię do twojego nowego pokoju. - Dziewczyna odpowiedziała Andy'emu promiennym uśmiechem. Chłopak zaprowadził ją do ślicznego pokoju z kremowymi ścianami.
- Jak tu ślicznie.
- To od teraz twój pokój. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że będziesz mieszkać z takimi wariatami jak my.
- Zwariowałeś? To najlepsze co mnie w życiu spotkało.
- Piątka wariatów?
- Piątka idoli. - Andy uśmiechnął się na te słowa.
- Jake przygotował obiad. Może zanim się położysz i wypoczniesz, coś zjesz?
- Bardzo chętnie. Dziękuję. Daj mi chwilę, ok? Wezmę prysznic.
- Jasne. Łazienka jest na końcu korytarza. Ostatnie drzwi po prawej. W szafie masz Kilka ręczników i jakieś ciuchy. Nie wiem tylko czy będą dobre.
- Dziękuję. - Andy ponownie się uśmiechnął, po czym odszedł.
Eva podeszła do szafy i zaczęła przeglądać ubrania. Zdziwiła się, gdy zauważyła, że są w jej rozmiarze. Wzięła przypadkową koszulkę, niebieskoszare dżinsy i puchaty ręcznik, po czym udała się do łazienki. Wzięła długi, odprężający prysznic, założyła na siebie ubrania i dołączyła do zespołu.
- Eva. Jak miło, że przyszłaś. Siadaj. - Powiedział radośnie Ashley. - Chodź. Zjesz obiad.
- Dzięki. Tak się zastanawiam... Te ciuchy są w moim rozmiarze. Skąd wiedzieliście... no... wiecie...
- To CC wybierał ubrania. - Odparł jej Jake. Wszyscy spojrzeli na perkusistę.
- No co?
- Powiedziałbyś nam skąd wiedziałeś? - Dopytywał się Jinxx.
- To ma związek z... - Odchrząknął i wskazał na swoją głowę. Zespół natychmiast domyślił się, że chodzi o wizje, które nie raz pokazywały CC'emu dziewczynę. Pozwoliło mu to na dobranie odpowiednich ubrań.
- Lepiej jak wszystko ci opowiemy później. Jak na jeden dzień i tak miałaś już dość wrażeń. - Powiedział Jake.
- Hmm. No dobrze. Opowiecie mi coś o sobie? - Eva nie chciała odpuścić. Wiedziała, że jednym pytaniem może zmusić zespół do wyznania prawdy.
- A co chciałabyś wiedzieć? - Zaśmiał się Andy zupełnie nieświadomy planu dziewczyny.
- Skąd pomysły na teksty i teledyski? - Zespół popatrzył po sobie. - I co? Nie macie mi nic do powiedzenia? W szpitalu więziły mnie jakieś demony, a wy zjawiacie się znikąd i mnie ratujecie. Co tu się dzieje?
- To nie jest takie proste do wyjaśnienia. Nie bierz nas za świrów. Chodzi o to, że istnieje inny świat, w którym...
- Poczekaj Andy. Agnes dała mi dziennik. Niech sama przeczyta. To w końcu ona jest autorką. - Odezwał się Jake.
- Jaki dziennik? - Zdziwiła się dziewczyna. Gitarzysta podał dziewczynie książkę, od którego wszystko się zaczęło. Eva otworzyła książkę na pierwszej stronie. - O mój... - Zobaczyła swój podpis. Zaczęła przeglądać kolejne kartki, a szok nie schodził jej z twarzy. Wszystko co tam zobaczyła utwierdzało ją w przekonaniu, że to naprawdę jej własność. Notatki były zapisane jej charakterem pisma, a obrazki były niemal identyczne do tych, które rysowała w zeszytach.
- Proponuję abyś najpierw wszystko przeczytała, a potem opowiemy ci resztę.
- Dobrze. Chyba tak będzie lepiej. Wrócę już do pokoju, ok?
- Jasne. Odpoczywaj. - Eva zabrała dziennik i poszła do swojego pokoju. To co się stało, było dla niej nieprawdopodobne. Była jednak zbyt zmęczona by o tym teraz myśleć. Położyła się na łóżku i niemal natychmiast pogrążyła się w głębokim śnie.
wtorek, 28 kwietnia 2015
wtorek, 7 kwietnia 2015
Rozdział 22 "Odnalezienie"
Eva miała kolejny sen. Widziała jak ktoś podaje jej pod drzwiami klucz, dzięki któremu mogła wyjść ze znienawidzonej sali szpitalnej. Przemierzała puste korytarze. Weszła do kapliczki, gdzie czekał na nią zespół Black Veil Brides. Gdy się obudziła żałowała, że to nie była prawda.
W drzwiach pojawiły się dwa demony pod postacią lekarzy. Podbiegli do Evy i złapali ją za ręce. Dziewczyna zaczęła głośno krzyczeć i szarpać się z całej siły. Niestety na marne. Zjawy wyprowadziły ją z sali. Na korytarzu Evie udało się wyrwać, ale nie zdołała uciec daleko. Upadła, a demony ponownie zaczęły ją gdzieś prowadzić. Weszli do jakiegoś białego pokoju. Stało tam tylko biurko i dwa krzesła. Widma posadziły dziewczynę na jednym z nich. Na drugim siedział psycholog. Jego tabliczka identyfikacyjna zdradziła, że on również był demonem.
- Witaj. Pozwolisz, że zadam ci parę pytań. - Dziewczyna milczała. - Czy wiesz dlaczego tu jesteś?
- Nie.
- Czy śnią ci się jakieś dziwne rzeczy?
- Nie.
- Na pewno?
- Tak. - Eva już dawno nauczyła się odpowiadać na pytania z kamienną twarzą. Poprzysięgła, że co by się nie działo, nie da odebrać sobie wolnej woli.
- Powiedz mi jeszcze, co wiesz o zespole Black Veil Brides. To twój ulubiony zespół, tak?
- Prawda.
- Dlaczego?
- Czy to zakazane?
- To nie jest odpowiedzi zespół dla ciebie. Powinnaś z tym skończyć. Dla swojego dobra, rzecz jasna.
- A co ma ten zespół do mojej osoby?
- Nawet nie wiesz jak dużo.
- To może mi pan to wyjaśni.
- Tu nie ma co wyjaśniać. Wystarczy, że będziesz nam posłuszna. Jeśli będziesz współpracować, to odzyskasz wolność. - Eva już dłużej nie wytrzymała.
- Co ja tu robię???!!! Dlaczego mnie tu trzymacie???!!! Co ja wam takiego zrobiłam???!!! - Poderwała się z miejsca. Dwa demony złapały ją za ręce.
- Wyprowadzić. Jak zmądrzeje to ją przyprowadźcie. Do tego czasu wiecie co robić. - Demony skinęły głowami i zaczęły ciągnąć gdzieś dziewczynę. Eva już wiedziała, że czekają ją kolejne szpitalne tortury. Wierzyła jednak, że nadejdzie dzień, gdy będzie wolna.
***
Z Ashley'em do szpitala pojechali CC i Jinxx. Basista całą drogę nie mógł się uspokoić. Nie miał zamiaru się wycofywać, ale ogarną go niemały strach.
- Ash, wszystko ok? - Zapytał zaniepokojony Jinxx.
- Tak. Nic mi nie jest.
- Jeśli chcesz, możemy się jeszcze wycofać. Nie chcemy cię do niczego zmuszać. Znajdziemy inny sposób
- Nie. Jestem pewien. To tylko chwilowy strach.
- Na pewno?
- Tak. Nic mi nie jest.
- Zaraz będziemy na miejscu. - Odezwał się CC.
Auto się zatrzymało. Ashley przemienił się w pielęgniarza, wysiadł z pojazdu i ruszył w kierunku szpitala. Dziwił się, że nikt nie zwrócił na niego większej uwagi. Basista szedł spokojnie szpitalnymi korytarzami. W pewnym momencie jego oczom ukazała się tabliczka z napisem: "Sala 1149". Jego serce mocniej zabiło, gdy poczuł za sobą czyjąś obecność.
- Co tu robisz? - Usłyszał za sobą męski głos. Odwrócił się. Tak jak myślał, za nim stał demon, ukrywający się pod postacią demona.
- Mam przynieść teczkę, którą pielęgniarka zostawiła w tej sali. - Odpowiedział z niesamowitym spokojem. Sam się zdziwił, że nie był tak dobrym aktorem.
- W porządku. Tylko szybko. Pacjentka jest bardzo nerwowa. - Ashley skinął głową i wszedł do sali. Zobaczył przed sobą śpiącą Evę.
- Eva. Obudź się. - Odezwał się do niej. Dziewczyna otworzyła oczy i odskoczyła przerażona.
- Czego chcesz? Nie zbliżaj się.
- Nie bój się. Pomogę ci.
- Dlaczego mam ci wierzyć? - Ashley ukazał swoją prawdziwą postać. - Nie może być. Ashley Purdy? - Powiedziała zaskoczona. Nie wierzyła, że przed nią stał basista jej ukochanego zespołu.
- Widzę, że moja sława mnie wyprzedza. Zbieraj się. Uciekamy stąd.
- Ale wszędzie są...
- Wiem o demonach. - Przemienił się z powrotem w pielęgniarza. - Obiecuję, że będzie dobrze. Zaufaj mi. - Dziewczyna skinęła głową. Ashley podszedł do Evy i objął ją od tyłu. - Udawaj, że jesteś czymś odurzona. - Wyszli. Przez chwilę szli jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie Ash pociągnął dziewczynę do jednej z pustych sal.
- Co się stało? - Zapytała zaniepokojona Eva.
- Ciii. Wiedzą, że cię zabrałem. - Usłyszeli jak ktoś biegnie. Po chwili z całym budynku rozległ się alarm.
- Niech to. Co teraz? - Chodził w tę i z powrotem Ashley. - Wiem. - Wyciągnął telefon i zadzwonił do CC'ego.
- No, co jest?
- Musicie odwrócić uwagę demonów.
- Ok. Tylko się pośpiesz. - Po chwili w budynku rozległy się krzyki. Basista wraz z dziewczyną wybiegli ze szpitala i wsiedli do samochodu.
- A gdzie Jinxx?
- Odwraca uwagę. - W tym momencie pojawił się gitarzysta.
- Spadamy. - Auto ruszyło z piskiem. Kilka demonów wybiegło na parking, ale było już za późno na podjęcie pościgu. Byli stanowczo za daleko. Po chwili Eva się roześmiała. Była szczęśliwa, gdyż nareszcie była wolna. Dodatkowo ocalił ją zespół Black Veil Brides, co było dla niej nieprawdopodobne. Oparła się wygodnie o fotel i nie wiadomo kiedy usnęła.
W drzwiach pojawiły się dwa demony pod postacią lekarzy. Podbiegli do Evy i złapali ją za ręce. Dziewczyna zaczęła głośno krzyczeć i szarpać się z całej siły. Niestety na marne. Zjawy wyprowadziły ją z sali. Na korytarzu Evie udało się wyrwać, ale nie zdołała uciec daleko. Upadła, a demony ponownie zaczęły ją gdzieś prowadzić. Weszli do jakiegoś białego pokoju. Stało tam tylko biurko i dwa krzesła. Widma posadziły dziewczynę na jednym z nich. Na drugim siedział psycholog. Jego tabliczka identyfikacyjna zdradziła, że on również był demonem.
- Witaj. Pozwolisz, że zadam ci parę pytań. - Dziewczyna milczała. - Czy wiesz dlaczego tu jesteś?
- Nie.
- Czy śnią ci się jakieś dziwne rzeczy?
- Nie.
- Na pewno?
- Tak. - Eva już dawno nauczyła się odpowiadać na pytania z kamienną twarzą. Poprzysięgła, że co by się nie działo, nie da odebrać sobie wolnej woli.
- Powiedz mi jeszcze, co wiesz o zespole Black Veil Brides. To twój ulubiony zespół, tak?
- Prawda.
- Dlaczego?
- Czy to zakazane?
- To nie jest odpowiedzi zespół dla ciebie. Powinnaś z tym skończyć. Dla swojego dobra, rzecz jasna.
- A co ma ten zespół do mojej osoby?
- Nawet nie wiesz jak dużo.
- To może mi pan to wyjaśni.
- Tu nie ma co wyjaśniać. Wystarczy, że będziesz nam posłuszna. Jeśli będziesz współpracować, to odzyskasz wolność. - Eva już dłużej nie wytrzymała.
- Co ja tu robię???!!! Dlaczego mnie tu trzymacie???!!! Co ja wam takiego zrobiłam???!!! - Poderwała się z miejsca. Dwa demony złapały ją za ręce.
- Wyprowadzić. Jak zmądrzeje to ją przyprowadźcie. Do tego czasu wiecie co robić. - Demony skinęły głowami i zaczęły ciągnąć gdzieś dziewczynę. Eva już wiedziała, że czekają ją kolejne szpitalne tortury. Wierzyła jednak, że nadejdzie dzień, gdy będzie wolna.
***
Z Ashley'em do szpitala pojechali CC i Jinxx. Basista całą drogę nie mógł się uspokoić. Nie miał zamiaru się wycofywać, ale ogarną go niemały strach.
- Ash, wszystko ok? - Zapytał zaniepokojony Jinxx.
- Tak. Nic mi nie jest.
- Jeśli chcesz, możemy się jeszcze wycofać. Nie chcemy cię do niczego zmuszać. Znajdziemy inny sposób
- Nie. Jestem pewien. To tylko chwilowy strach.
- Na pewno?
- Tak. Nic mi nie jest.
- Zaraz będziemy na miejscu. - Odezwał się CC.
Auto się zatrzymało. Ashley przemienił się w pielęgniarza, wysiadł z pojazdu i ruszył w kierunku szpitala. Dziwił się, że nikt nie zwrócił na niego większej uwagi. Basista szedł spokojnie szpitalnymi korytarzami. W pewnym momencie jego oczom ukazała się tabliczka z napisem: "Sala 1149". Jego serce mocniej zabiło, gdy poczuł za sobą czyjąś obecność.
- Co tu robisz? - Usłyszał za sobą męski głos. Odwrócił się. Tak jak myślał, za nim stał demon, ukrywający się pod postacią demona.
- Mam przynieść teczkę, którą pielęgniarka zostawiła w tej sali. - Odpowiedział z niesamowitym spokojem. Sam się zdziwił, że nie był tak dobrym aktorem.
- W porządku. Tylko szybko. Pacjentka jest bardzo nerwowa. - Ashley skinął głową i wszedł do sali. Zobaczył przed sobą śpiącą Evę.
- Eva. Obudź się. - Odezwał się do niej. Dziewczyna otworzyła oczy i odskoczyła przerażona.
- Czego chcesz? Nie zbliżaj się.
- Nie bój się. Pomogę ci.
- Dlaczego mam ci wierzyć? - Ashley ukazał swoją prawdziwą postać. - Nie może być. Ashley Purdy? - Powiedziała zaskoczona. Nie wierzyła, że przed nią stał basista jej ukochanego zespołu.
- Widzę, że moja sława mnie wyprzedza. Zbieraj się. Uciekamy stąd.
- Ale wszędzie są...
- Wiem o demonach. - Przemienił się z powrotem w pielęgniarza. - Obiecuję, że będzie dobrze. Zaufaj mi. - Dziewczyna skinęła głową. Ashley podszedł do Evy i objął ją od tyłu. - Udawaj, że jesteś czymś odurzona. - Wyszli. Przez chwilę szli jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie Ash pociągnął dziewczynę do jednej z pustych sal.
- Co się stało? - Zapytała zaniepokojona Eva.
- Ciii. Wiedzą, że cię zabrałem. - Usłyszeli jak ktoś biegnie. Po chwili z całym budynku rozległ się alarm.
- Niech to. Co teraz? - Chodził w tę i z powrotem Ashley. - Wiem. - Wyciągnął telefon i zadzwonił do CC'ego.
- No, co jest?
- Musicie odwrócić uwagę demonów.
- Ok. Tylko się pośpiesz. - Po chwili w budynku rozległy się krzyki. Basista wraz z dziewczyną wybiegli ze szpitala i wsiedli do samochodu.
- A gdzie Jinxx?
- Odwraca uwagę. - W tym momencie pojawił się gitarzysta.
- Spadamy. - Auto ruszyło z piskiem. Kilka demonów wybiegło na parking, ale było już za późno na podjęcie pościgu. Byli stanowczo za daleko. Po chwili Eva się roześmiała. Była szczęśliwa, gdyż nareszcie była wolna. Dodatkowo ocalił ją zespół Black Veil Brides, co było dla niej nieprawdopodobne. Oparła się wygodnie o fotel i nie wiadomo kiedy usnęła.
czwartek, 2 kwietnia 2015
Rozdział 21 "Sen"
Andy wrócił do swojego pokoju i opadł bezwładnie na łóżko. Był zmęczony. Cały czas albo pracował w studiu nagraniowym, albo szukał jakiejkolwiek informacji o Eva'e. Niestety nic to nie dawało. Jedynym pocieszeniem było rozwinięcie swoich zdolności. Andy chwilę o nich myślał, gdy nagle go olśniło. Mógł spróbować odnaleźć dziewczynę za pomocą telepatii. Nie wiedział czy cokolwiek to da, ale nie tracił nadziei. Ułożył się wygodnie się na łóżku i zamknął oczy. Jego dusza oddzieliła się od ciała. Szukał jej. Znikał z jednego miejsca i pojawiał się w drugim. Słuchał rozmów przypadkowych ludzi. W końcu znalazł się w domu dziewczyny. Zobaczył na stoliku jakieś dokumenty. Pokierowały go do jednego ze szpitali psychiatrycznych w Los Angeles. Tam zobaczył dwóch lekarzy, rozmawiających o Evie. Od razu zauważył, że w mężczyznach jest coś dziwnego. Nagle przypomniał sobie o demonie, który ukrywał się pod postacią policjanta. Spojrzał na plakietki z nazwiskami. Teraz miał już pewność. Demony. Andy podszedł do dziennika leżącego na biurku. "Eva Black - sala 1149". Chłopak niezmiernie się ucieszył z tego, że Eva była cała i zdrowa. Ruszył w kierunku sali. Przeszedł przez jedną ze ścian i ujrzał Evę leżącą na łóżku. Spała.
- Eva. - Szepnął cicho i delikatnie. Ku jego zaskoczeniu Eva, go usłyszała. Obudziła się. - Bądź silna. Niedługo będziesz wolna. - Dziewczyna przetarła oczy. Rozejrzała się dookoła. Mogłaby przysiądz, że widziała przed sobą wokalistę jej ulubionego zespołu - samego Andy'ego Biersack'a.
- "Czy to był sen?
***
- Andy? - Chłopak otworzył oczy i zobaczył nad sobą CC'ego. - Stoję tu już 15 minut. Ale masz twardy sen.
- Nie spałem.
- Więc co robiłeś?
- Użyłem telepatii. Znalazłem Evę.
- Żartujesz! Gdzie jest?
- W szpitalu psychiatrycznym w Pasadenie. Jest też zła wiadomość.
- Jaka?
- W szpitalu są demony. Ukrywają się pod postacią lekarzy.
- Jasny gwint. - Szepnął sam do siebie. - To co my teraz zrobimy?
- Nie wiem. Zawołajmy chłopaków. Zastanowimy się razem co zrobić.
10 minut później
Podczas gdy Andy opowiadał przyjaciołom o swoich odkryciach, towarzyszył mu dziwny niepokój. Bał się ich reakcji. Nie chciał któregokolwiek z nich narażać, ale wiedział, że nie jest w stanie samodzielnie uwolnić Evy. Musiał poprosić o pomoc, choć nie przyszło mu to łatwo.
- Nie mam pomysłów. - Szepnął do siebie Jake. - Nie wiemy ani jak tam się niepostrzeżenie dostać, ani ile jest tam demonów. - Wszyscy posmutnieli. Tylko Ashley siedział ze swoim typowym, łobuzerskim uśmieszkiem.
- Co cię tak cieszy? - Zapytał CC.
- Nie wiem jak wam to powiedzieć, ale... - Zaciągnął się na chwilę, by móc napawać się wyrazem twarzy pozostałych. - ...dwa dni temu odkryłem, że... - Znowu zamilknął.
- Ash! Nie znęcaj się nas nami i wreszcie powiedz! - Zirytował się Jinxx.
- Lepiej wam to pokażę.- Wstał i ukrył się za kuchennym barkiem. Po chwili wyskoczył, ale jako... CC!!!
- Co do...? - Odezwał się Jake. Wszyscy oniemieli.
- Tego się nie spodziewaliście, co?
- Potrafisz się zmieniać w kogoś innego?
- Dokładnie. Poczekajcie aż usłyszycie w kogo się zmieniłem jako pierwszego.
- W kogo?
- Teraz padniecie. Miałem głupi sen o moim liceum. Podchodzę rano do lustra i widzę w nim mojego nauczyciela historii. Myślałem, że dostanę zawału. - Wszyscy na raz się roześmiali. - Teraz na poważnie. Mogę się zakraść do szpitala pod postacią lekarza. Co wy na to?
- Jesteś pewien, że chcesz tak ryzykować? - Dopytywał się CC.
- Jestem. Nie martwcie się. Nic mi nie będzie.
- Dobrze. Ufamy ci. Tylko obiecaj, że będziesz na siebie uważał.
- Obiecuję.
- Eva. - Szepnął cicho i delikatnie. Ku jego zaskoczeniu Eva, go usłyszała. Obudziła się. - Bądź silna. Niedługo będziesz wolna. - Dziewczyna przetarła oczy. Rozejrzała się dookoła. Mogłaby przysiądz, że widziała przed sobą wokalistę jej ulubionego zespołu - samego Andy'ego Biersack'a.
- "Czy to był sen?
***
- Andy? - Chłopak otworzył oczy i zobaczył nad sobą CC'ego. - Stoję tu już 15 minut. Ale masz twardy sen.
- Nie spałem.
- Więc co robiłeś?
- Użyłem telepatii. Znalazłem Evę.
- Żartujesz! Gdzie jest?
- W szpitalu psychiatrycznym w Pasadenie. Jest też zła wiadomość.
- Jaka?
- W szpitalu są demony. Ukrywają się pod postacią lekarzy.
- Jasny gwint. - Szepnął sam do siebie. - To co my teraz zrobimy?
- Nie wiem. Zawołajmy chłopaków. Zastanowimy się razem co zrobić.
10 minut później
Podczas gdy Andy opowiadał przyjaciołom o swoich odkryciach, towarzyszył mu dziwny niepokój. Bał się ich reakcji. Nie chciał któregokolwiek z nich narażać, ale wiedział, że nie jest w stanie samodzielnie uwolnić Evy. Musiał poprosić o pomoc, choć nie przyszło mu to łatwo.
- Nie mam pomysłów. - Szepnął do siebie Jake. - Nie wiemy ani jak tam się niepostrzeżenie dostać, ani ile jest tam demonów. - Wszyscy posmutnieli. Tylko Ashley siedział ze swoim typowym, łobuzerskim uśmieszkiem.
- Co cię tak cieszy? - Zapytał CC.
- Nie wiem jak wam to powiedzieć, ale... - Zaciągnął się na chwilę, by móc napawać się wyrazem twarzy pozostałych. - ...dwa dni temu odkryłem, że... - Znowu zamilknął.
- Ash! Nie znęcaj się nas nami i wreszcie powiedz! - Zirytował się Jinxx.
- Lepiej wam to pokażę.- Wstał i ukrył się za kuchennym barkiem. Po chwili wyskoczył, ale jako... CC!!!
- Co do...? - Odezwał się Jake. Wszyscy oniemieli.
- Tego się nie spodziewaliście, co?
- Potrafisz się zmieniać w kogoś innego?
- Dokładnie. Poczekajcie aż usłyszycie w kogo się zmieniłem jako pierwszego.
- W kogo?
- Teraz padniecie. Miałem głupi sen o moim liceum. Podchodzę rano do lustra i widzę w nim mojego nauczyciela historii. Myślałem, że dostanę zawału. - Wszyscy na raz się roześmiali. - Teraz na poważnie. Mogę się zakraść do szpitala pod postacią lekarza. Co wy na to?
- Jesteś pewien, że chcesz tak ryzykować? - Dopytywał się CC.
- Jestem. Nie martwcie się. Nic mi nie będzie.
- Dobrze. Ufamy ci. Tylko obiecaj, że będziesz na siebie uważał.
- Obiecuję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)